czwartek, 29 sierpnia 2013

I Follow You & You Follow Me !

Zapisane w kominie pod dzisiejszą datą, opieprzyłem Panią, opieprzyłem jak tzw. "burą sukę" . I co ważniejsze miałem rację :D

No bo tak się psu nie robi, no naprawdę! Są jakieś w końcu zasady, byle jakie bo byle jakie ale jednak zasady.
Ale zanim opieprzyłem, to najpierw wytłumaczyłem w czym rzecz, niech sobie nie myśli:)

No bo sami powiedzcie czy to nie oczywista oczywistość to co Jej powiedziałem?

Kiedy jesteśmy w mieście Ty prowadzisz, Ty jesteś przewodnikiem, Ty pilnujesz mnie, Ty myślisz za mnie, Ty jesteś Szefową, a ja muszę tylko Cię słuchać.

Ty wciskasz guziki w windzie, Ty wyznaczasz trasę, Ty otwierasz drzwi a ja idę przy nodze, ja idę na smyczy, ja się zatrzymuję kiedy mi każesz, ja czekam na zielone, ja nie wybiegam na jezdnię, ja idę tak jak mi zagrasz.

Ale w lesie psiakrew, z dala od cywilizacji, gdzie za każdym drzewem wilki jakieś, a dalej to już tylko smoki 

TO JA JESTEM KIEROWNIKIEM WYCIECZKI!!!

TO JA CIĘ STRZEGĘ Z LĄDU WODY I POWIETRZA!!!

I kiedy idziemy o tak: 



















to wtedy wszystko mam pod kontrolą,  mogę Ci obronić :)


No ale kiedy Ty mi z taką sytuacją ...


























no to helllllooooo ja jestem bezsilny :/

No bo jakby jakiś jastrząb akurat przelatywał i chciał Cię porwać albo niedźwiedź jakiś z lasu wielki strząchnąć chciał albo spod ziemi wyskoczyła jakaś złośliwa małpa w czerwonym to co wtedy???

Ja taki myśliwski i mógłbym sobie co najwyżej nafiukać bo 
TO JEST GRANDA A NIE KIEROWNIK WYCIECZKI !!!


No i no nie jest tak, no nie jest tak???

No gorzej jak z dzieckiem normalnie:)


ps. to jest nasz 50 post :) woooow

a następnym postem otwieramy drugą 50, więc wpadnijcie koniecznie, bo bęęęędzie się działo :*


xoxo :*
and follow my blog :*







sobota, 24 sierpnia 2013

PERFECT HOUSEWIFE :)

hej,

Chiałabyś być Perfekcyjną Panią Domu jak Anthea Turner czy Małgosia Rozenek?
Pewnie, kto by nie chciał:) Żaden problem.
Ale, ale mieszkasz przecież z psem...a no to zapomnij:)
Serio, serio, zapomnij po prostu, tylko nudne kobiety mają idealny porządek w domu, może to Cię pocieszy :)

Masz psa, więc zapamiętaj, że 
Home Is Where Dog's Hair Sticks To Everything But The Dog :) 
i pogódź się z tym :D



Bo w prawdziwym, nieperfekcyjnym życiu wygląda to tak:

Chcesz się pozbyć narzeczonego, ale nie wiesz jak mu delikatnie i bez rozlewu krwi powiedziec, że owszem ślub za dwa miesiące, ale właśnie Twój instruktor fitness/ kierowca autobusu wożący Cię co dzień do pracy/ listonosz (właściwe zakreślić) skradł Ci serce i sorry Kochanie?
Nic prostszego, o ile masz psa.
Zaproś na obiad przyszłą teściową.
Żadna matka nie odda swego ukochanego, wypieszczonego, wychuchanego synka takiej fleji jak Ty.
I witaj cudowna przyszłości w ramionach Twojego instruktora fitness/ kierowcy autobusu wożącego Cię co dzień do pracy/ listonosza (właściwe zakreślić) który skradł Ci serce :)



Chcesz wziąć udział w nowej serii "Perfekcyjnej Pani Domu"? 
Kochana, nic prostszego jeśli tylko masz psa. Jesteś wręcz kandydatką idelną.
Oczywiście przed pierwszym nagraniem ekipa będzie musiała trochę u Ciebie ogarnąć żeby Małgosia Rozenek nie dostała wylewu, albo i dwóch, ale poza tym już idziesz w zapowiedziach.
Proszę Państwa tylko u nas wydanie specjalne programu "Perfekcyjna Pani Domu"-"Największe Fleje IV RP".  Zapraszamy gorąco.
Ale, ale, Ty chciałabyś wygrać? A to zapomnij. Nie, serio serio, zapomnij. Nie dla Ciebie korona, Ty masz psa.
No chyba, że na czas porządków wywieziesz psa do rodziców/ teściów/ przyjaciół a już najlepiej do konkurentki do tytułu Perfekcyjnej Pani Domu i to najlepiej zaraz przed testem białej rękawiczki. 
Wtedy jak najbardziej ;)
Korona jest woja.
Dziel i rządź!





Zaprosiłaś gości?
Super.
- Fajnie że nas zaprosiłaś, ale no wiesz, mogłaś trochę posprzątać.
- No przecież posprzątałam!!!!! Cały dzień jeździłam na szmacie!!!!
- ???? Hmmm, nie widać, ale no tak, Ty przecież masz psa.



Wpadli niezapowiedziani goście?
Super. Fajnie, że wpadliście, szkoda tylko, że nie wpadliście wczoraj, kiedy mieliśmy posprzątane. Tak między 11.00 a 11.30, kiedy pies był akurat na spacerze.



Umyłaś podłogę, a pies wrócił właśnie ze spaceru cały w błocie?
Spokojnie, bez nerwów. Umyjesz jeszcze raz, góra siedem. Nie pierwszy i nie ostatni raz...dzisiaj :)



Do pracy czy na ważne spotkanie w białych spodniach, tylko najpierw jeszcze musisz wyjść z psem?
Super, nic tak nie zadaje szyku jak białe spodnie :) Nie panikuj, po spacerze jeszcze zdążysz się szybko przebrać.




Lubisz jasne welurowe kanapy?
Super, piękne są, nadają taki domowy charakter wnętrzom.
Zrób sobie zdjęcie i powieś na ścianie, a do domu kup jakąś w odcieniach brązu, on będzie po prostu z miesiąca na miesiąc ciemniejszym odcieniem brązu:)



Lubisz białe puszyste narzuty?
Oczywiście, kto by nie lubił, są takie milutkie.
Jak masz psa to żaden problem. 
Trzeba się tylko zaprzyjaźnić z właścicielem pobliskiej hurtowni narzut (bo błota z białej puszystej narzuty nie dopierzesz, NEVER).
- Witam Pani Olu. Znowu dziś po narzuty?
- Tak, dzień dobry.
- To ile tym razem?
- 14 poproszę.
- Och, dam 15 na wszelki wypadek i do zobaczenia za dwa tygodnie. A co u pieska?



OK, trochę to podkoloryzowane, ale nie ma lekko i umówmy się, mieszkając z psem nie da się jeść z podłogi w sterylnych warunkach. Chociaż gdy nadejdzie czarna godzina to na okruchach z dywanu pociągnięcie kilka dni nie umierając z głodu :DDD



A jak pies gdzieś wyjedzie zawsze możecie liczyć na jego wiernych zmienników :D

ps. to wszystko pisała Pani, bo tak ją jakoś naszło po sobotnich porządkach, zupełnie nie wiem czemu :D

xoxo :*
and follow my blog :*











wtorek, 20 sierpnia 2013

VARSOVIE - YOU'VE GOT TO LICK IT :)))


hej  :*

dzisiaj po dłuuugim cudownym weekendzie i przygodach, spacerach, wyjazdach, przypomniało mi się moje pierwsze wyjście na miasto ;)
takie serio serio wyjście, poza dzielnicę :)

Miałem już wtedy prawie rok i parę kilo mniej ;) i pierwszy raz pokazali mi Warszawę, no nie całą ale ładny kawałek:)

Najpierw był park, a tam cuda i dziwy (bez skojarzeń pls;)





Ciepło było bardzo, więc wodopój graliśmy namiętnie ;)

Nie, nie, nie, to nie dyby, ławka mnie po prostu zaatakowała :)

Gołębie, lajkować, lajkować :D




Dobra dobra, to cóż że pod latarnią :)

Wlazłem na coś, mam nadzieję nic drogocennego ;)






A tutaj zobaczyliśmy prawdziwą miłość <3
Starsza Pani wyszła do parku z żółwiem i strasznie się martwiła czy aby go nie przekarmiła, bo jakiś taki ospały :(
To była miłość ogromna, tak kochać :)



A ciepło straszliwie ;)

I były konie, tylko jakieś takie dziwne ;)

I konie :)

I ludzie :)
 A jak ciepło. konie i ludzie to co?
Tylko lody :DDD








Usiedliśmy na schodkach pod kościołem, vis-a-vis lodziarni po prostu :) 
Ludzie nam zdjęcia robili, zagraniczne wycieczki się zatrzymywaly i pstrykały, pstrykały, jakbym to ja jeden jedyny jadł lody na świecie, no naprawdę. 

Podeszła też pewna Starsza Pani, z laseczką i w kapelutku, przepiękna ;)
Pani się trochę spięła, że zaraz będzie zażalenie że nie dość że z psem, nie dość że lody liżą to jeszcze pod kościołem etc.
A Pani Starsza powiedziała "Ależ on jest niemożliwy" :)
I nachyliła się nad Panią i dopowiedziała "Ty wiesz dziecko, ja miałam kiedyś takiego szpica...on też kochał lody" :) Pokochaliśmy ją straszliwie <3

A potem to już tylko do domu :)










Teraz to mnie nieś , chciałaś to nieś:)

Tak będę leżał :)




xoxo :*
and follow my blog ;*



czwartek, 15 sierpnia 2013

I AM THE KING OF THE HILL :)

hej :*

dzisiaj byliśmy z Karo królami ... wzgórza :D

Karo niestety jest za malutki, więc na sam szczyt dotarłem tylko ja, ale dzielnie chłopak i tak dawał radę :)

ja nie wiem co to było, nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem ;)

Pan mówi, że to urobek po wykopanej żwirowni, ale tak naprawdę to wieeeelka góra piachu, najlepsza ever, a skąd to tak mnie interesuje, że aż wcale:) wiem tylko że jest boska i zapewniła nam dzisiaj najcudowniejszy dzień wolny jaki mogłem sobie wymarzyć :)

a że lecę z łap to będzie mnóstwo zdjęć tylko :)














Tutaj Karo już musiał odpuścić, bo się zakopywał był :(



Odkopaliśmy...



I dalej musiałem już sam za nas dwóch :)




























































Z górki na pazurki :D



Mina Pani bezcenna :) Jeszcze zanim zorientowała się, że po powrocie do domu ja te miliony ziarenek piasku zostawię wszędzie, dosłownie wszędzie ;D