niedziela, 19 października 2014

five years later ♥♥♥

są takie chwile w życiu, kiedy trzeba się rozstać...

są takie chwile w życiu, kiedy każdy musi pójść w swoją stronę...

są takie chwile kiedy po prostu nie da się inaczej...

są takie chwile w życiu, kiedy wszyscy muszą przyjąć życie na klatę/na cycki...

są takie chwile w życiu, kiedy pies musi być prawdziwym mężczyzną, all day long :)

to był 10 października, ale tak na prawdę wszystko zaczęło się w czerwcu...

Pani kupiła dwa bilety lotnicze do Krakowa, w tą i z powrotem ofc :) na właśnie 10 października

bo 10 października to ich piąta rocznica ślubu, bo Pan nigdy nie leciał samolotem i w tym tak naprawdę całe clue prezentu, bo co najważniejsze wyjazd miał świetny timing wylot o 7 rano, przylot o 19 więc tylko jeden spacer ze mną do ogarnięcia przez kogobądź, bo pomyślała, klepnęła, zapłaciła i słowa nie powiedziała o co cho ;) 

perfect!

odkąd się pojawiłem Pan i Pani uważają, że taki komu by z czystym sumieniem powierzyli opiekę nade mną jeszcze się nie urodził, więc jadą tam gdzie mogą ze mną albo wcale

Boże Narodzenie w Bieszczadach, bardzo chętnie ale tam gdzie psy są mile widziane czyli ja :)
urlop we Włoszech, sure, 18 godzin jazdy samochodem i villa gdzie z grzecznymi psami zapraszamy.


nie mają dziadków, babci, rodziców ani rodzeństwa więc albo ze mną albo wcale.


na szczęście są jeszcze cudni sąsiedzi, którym można powierzyć klucze i smycz czyli mnie i let's fly away :)

I polecieli!

a ja zostałem pod opieką kotów i z sąsiedzkim wychodnym :)

a Oni polecieli i dolecieli

cały dzień odkąd wsiedli do taksówki trzymali się za ręce i uśmiechali, zwyrole ;)))

Pan do chwili dojechania na lotnisko, nie wiedział że gdzieś leci, a do chwili odprawy nie wiedział dokąd więc niespodzianka level hard :)

w Krakowie nie zwiedzali, 10 października pogoda był iście czerwcowa więc aż żal było wchodzić w mury a poza tym nie chcieli, nie o to chodziło

spacerowali, oglądali, smakowali, jedli obwarzanki i podziwiali gołębie i przede wszystkim się cieszyli...SOBĄ :)

po 18 latach razem, w tym 5 po ślubie cieszyli się swoim towarzystwem i tym ,że po 18 latach razem, w tym 5 po ślubie wciąż potrafią się cieszyć całym dniem razem. 

co tam Wawel, co tam Kopiec, co tam wszystko byle Ona, byle On. 
Tacy Oni ♥

i dlatego ten jeden dzień Im wybaczam...choć niesmak pozostał ;)))

a z Krakowa przywieźli mi świnkę Peppę, baranki ♥


















































































xoxo :)))
and follow my blog  ♥



niedziela, 12 października 2014

CATCH THE MOMENT ♥

hej ;)

rozpieszcza nas początek jesieni bardzo bardzo :)))

to się lubi, to się chwali, to się łapie i wyciska do oporu, bo za chwilę musi przyjść deszcz zacinający w twarz, wiatr, błoto po same pachy i cale to jesienne zło, natury nie oszukasz :/

i my też łapiemy te już niby kalendarzowo jesienne chwile, choć wygląda to bardziej na końcówkę sierpnia niż połowę października :DDD

chwytamy je, zatrzymujemy, zapamiętujemy na długo, w promieniach słońca i z uśmiechem na pyskach ;)

najważniejsze, że razem, że wciąż nam się to nie nudzi, że wciąż nam się chce, że nic innego nie może być ważniejsze i że wciąż określenie "ale to była cudna sobota" oznacza po prostu wspólny spacer z psem :)

















i na koniec zdjęcie, które będzie nas pewnie śmieszyć do końca życia i na którym widać, że tylko Pan wie kiedy nacisnąć migawkę :)))






a w następnym poście nie będzie ani jednego zdjęcia Pepe i opowiemy Wam jak to się stało, że Pepe został sam od świtu do nocy pod opieką kotów i sąsiadów i jak mimo rozłąki było cudownie ;)))

xoxo ♥♥♥