niedziela, 29 czerwca 2014

RULES RULEZ !

heyo ♥

dom, w którym jest dwoje kulturalnych spokojnych i przyjaźnie usposobionych ludzi :) i trójka kudłatych potworów musi rządzić się swoimi zasadami, bo bez zasad byśmy wszyscy przepadli,

bardzo kochamy swoje zwierzęta i robimy wszystko co w naszej mocy żeby ich życie było rajem na ziemi, ale też bardzo wiele z siebie dając bardzo wiele wymagamy od nich,

kochamy, szanujemy, dbamy, uczymy, dogadzamy, poświęcamy maximum czasu, miłości i zainteresowania, ale tego samego oczekujemy w zamian i nie tolerujemy nieposłuszeństwa, złośliwości, krnąbrności i wredoty.

zwierzęta są dla nas zawsze na pierwszym miejscu i wokół nich kręci się cały nasz świat, ale też my dla nich jesteśmy całym światem.

po 10 latach z kotami i 5 latach z psem lepszej, przyjemniejszej i bardziej bezproblemowej koegzystencji byśmy sobie nie wymarzyli, więc to działa :)))

poza tym co oczywiste, że kochamy czy nie bijemy są też inne zasady dzięki którym przez ostatnie lata nie osiwieliśmy i nie dostaliśmy pomieszania zmysłów :)

I tak na przykład:

- do kuwety wchodzimy pojedynczo, a niektórzy w ogóle bo i po co,
a jak już ktoś właśnie ktoś w kuwecie rządzi, to pozwalamy w spokoju oddać bogu co boskie a cesarzowi co cesarskie i nie zaglądamy co minutę co też ona tam robi i skąd ten niefiołkowy zapach, no domyśl się co też kot może robić w kuwecie ;)

- nie wyprzedzamy na zakrętach i nie wpychamy się na prostej po chamsku, bo warszawskie M3 to nie Pałac Buckingham i ciągi komunikacyjne na ułańską fantazję średnio pozwalają a w zasadzie w ogóle wiec łatwo się zwyczajnie wypier... tudzież kogoś zdeptać bądź zostać zdeptanym :/
a o 3 w nocy kiedy ktoś właśnie bieży do toalety z zamkniętymi oczami nie robimy tego absolutnie nigdy nawet jak się pali za ogonem!

- i z tego samego powodu nie wolno stąpać po ciemku nigdy bo że się wlezie w rozłożonego na całą szerokość przedpokoju psa/kota to macie jak w banku.
więc jeśli siusiu o 3 w nocy to tylko w blasku reflektorów jak na komendzie.
blichtr i splendor i kroczysz aleją gwiazd jak na oskarach tyle, że w piżamie i czerwonego dywanu brak ;)

- a przy okazji zawsze patrzymy na ewentualne obrażenia tego o co się potykamy, bo to coś to z reguły Dyzia :(

- nie żydzimy, jeden pies naraz 10 piłkami nie da rady się bawić więc dzielić się trzeba i nie narzekać że na pewno mu te małpy popsują,

- kiedy ktoś śpi nie przeszkadzamy nigdy, agonalna drzemka po pracy z psem liżącym po powiekach i kotem skaczącym po klatce piersiowej to nie to o co chodziło,
tak samo kiedy pies śpi pod stołem nie wołamy nagle że koń pod blokiem, bo na bank się zerwie i wyrżnie łbem w stół a to jest zwyczajnie wredne!

- jak dzielimy się jedzeniem smacznym to ze wszystkimi, kupiłaś schabik smakowy to dziel i rządź, byle równo i nie rób z powodu zaginięcia jednego kotleta awantury jakby Ci cała świnia zginęła ;)

- przytulamy i głaszczemy i pozwalamy przytulać i głaskać innych, nikomu nie ubędzie.

- nie rozpychamy się przy miskach ani na kanapie, kanapa i kuchnia się same nie poszerzą więc wszyscy się muszą jakoś zmieścić nawet jeśli nóżki dyndają a na miskę trzeba zaczekać,

- absolutny zakaz załączania mordoklejki kiedy ktoś czyta i szturchania w prawy łokieć kiedy ktoś ślęczy nad klawiaturą pisząc długiego posta, bo z reguły kończy się to zafaflunieniem całej książki zazwyczaj pożyczonej bądź skasowaniem całego tekstu, bo akurat ten jeden raz zapomniało się zapisać ;/
.
- jak się wyczesują to wszyscy, jak łykają paskudztwo odrobaczeniowe to wszyscy, jak zbierają opier... to wszyscy nawet ci niewinni, bo winnych nie dopilnowali i nie upilnowali etc.

I tak to właśnie wygląda mniej więcej :)

 a poniżej sami zobaczycie jak co niektórzy bardzo się domowymi zasadami przejmują i jak bardzo im z ich powodu wszystko jedno ♥

















xoxo ♥
and follow my blog ;*







wtorek, 10 czerwca 2014

I'M IN HEAVEN :)

hej Kochani :)

ciężki za nami ostatnio czas,

było ciężko, było słabo, było smutno, był kanał i psia dupa i co chcesz

mnóstwo pracy, nowe wyzwania, lęk czy Pani podoła i jak to się odbije i na Niej i na kudłatych kiedy nawet w weekend Pani pada na pysk i jest jak przyspawana do kanapy, no trup nieboszczyk po prostu :(

i tak wkoło Macieju, od poniedziałku do piątku arbeit i arbeit i arbeit, a w weekend trup nieboszczyk,

aż w piątek Pan powiedział dość, sic!

nie nie, nie rozwiedli się ;D

Pan kazał brać na poniedziałek urlop, w piątek odebrał Panią z pracy, zapakował nas do samochodu i wywiózł do Karo na wieś, ot taka sytuacja :)

i  niebo spadło :)

cały weekend dla nas :)

były spacery, były!

było grillowanie, było!

było łowienie, było!

było moczenie kul w lodowatej wodzie, było 
(to akurat głównie ja ;)!

było spanie do południa, było!

było tulenie Pepulka, było!

i był leniwy poniedziałek i keine arbeit :)

było trzymanie się za ręce w McDonaldzie nad lodowymi marzeniami (to akurat Oni romantyczni dewianci:)

było leniwe czytanie i oglądanie (to też Oni romantyczni dewianci)

było tulenie Pepulka

był chillout i spokój i radości pełne pyski (to akurat wszystkie my :)


a niebo naprawdę spadło believe me ♥

może dla naszych szczęśliwych pysków, 
może na rozpoczęcie drugiej setki postów, bo to nasz post 101 szok :D
może przypadek,
a może po prostu czasami spada :)

















xoxo ♥
and follow my blog :*



niedziela, 1 czerwca 2014

I WANNA BE A GARDENER SO FUCKING BAD :D

buzi rąsi ;*

ostatnie tygodnie to dla Pani trochę pracowa jazda bez trzymanki,
najpierw audyt na plecach, potem rewolucje z wdrażaniem się w nowe obowiązki i nie jest lekutko na pewno,

wraca zmęczona, wkurw..., zniechęcona i podłamana,

nie chce gadać, nie chce się bawić, myślami jest nie wiadomo gdzie, a po przebudzeniu mówi o jakimś bilansie i że w końcu rozkminiła jakiś case

no istny czeski film, bo ja nic nie rozkminiam nope
poza tym, że smutna jest :(

siwy dym i czarne chmury,  na grubo

i żeby Pani choć trochę humor poprawić zrobiłem Jej zaczarowany ogród :)

no dobra kawałek zaczarowanego ogrodu, na balkonie i w donicach i  no dobra Pan wziął wolny dzień i mi trochę pomagał, kupił wszystko, przywiózł i obmyślił, ale jak zobaczycie na zdjęciach wszystko robiłem sam tymi oto łapami :)

i dobra dobra, Dyzia też trochę pomagała, ale jak to baba, o jaka fajna ziemia i sru pół worka na dywan, o fu jak to kłuje, a w ogóle to nie było jakiś kwiatków i zrób mi zdjęcie na fejsa tylko z lewego profilu :/

ja sam z tym pomocnikami z bożej łaski, wszystko obwąchałem, pomacałem, instrukcje obsługi poczytałem, sprawdziłem czy korzeniem do dołu czy do góry, czy aby smaczne i nietrujące i oto toto :)

mina Pani po powrocie z pracy bezcenna a u mnie dumy pełen pysk :D










































































xoxo ♥
and follow us :)