heyo ♥
dom, w którym jest dwoje kulturalnych spokojnych i przyjaźnie usposobionych ludzi :) i trójka kudłatych potworów musi rządzić się swoimi zasadami, bo bez zasad byśmy wszyscy przepadli,
bardzo kochamy swoje zwierzęta i robimy wszystko co w naszej mocy żeby ich życie było rajem na ziemi, ale też bardzo wiele z siebie dając bardzo wiele wymagamy od nich,
kochamy, szanujemy, dbamy, uczymy, dogadzamy, poświęcamy maximum czasu, miłości i zainteresowania, ale tego samego oczekujemy w zamian i nie tolerujemy nieposłuszeństwa, złośliwości, krnąbrności i wredoty.
zwierzęta są dla nas zawsze na pierwszym miejscu i wokół nich kręci się cały nasz świat, ale też my dla nich jesteśmy całym światem.
po 10 latach z kotami i 5 latach z psem lepszej, przyjemniejszej i bardziej bezproblemowej koegzystencji byśmy sobie nie wymarzyli, więc to działa :)))
poza tym co oczywiste, że kochamy czy nie bijemy są też inne zasady dzięki którym przez ostatnie lata nie osiwieliśmy i nie dostaliśmy pomieszania zmysłów :)
I tak na przykład:
- do kuwety wchodzimy pojedynczo, a niektórzy w ogóle bo i po co,
a jak już ktoś właśnie ktoś w kuwecie rządzi, to pozwalamy w spokoju oddać bogu co boskie a cesarzowi co cesarskie i nie zaglądamy co minutę co też ona tam robi i skąd ten niefiołkowy zapach, no domyśl się co też kot może robić w kuwecie ;)
- nie wyprzedzamy na zakrętach i nie wpychamy się na prostej po chamsku, bo warszawskie M3 to nie Pałac Buckingham i ciągi komunikacyjne na ułańską fantazję średnio pozwalają a w zasadzie w ogóle wiec łatwo się zwyczajnie wypier... tudzież kogoś zdeptać bądź zostać zdeptanym :/
a o 3 w nocy kiedy ktoś właśnie bieży do toalety z zamkniętymi oczami nie robimy tego absolutnie nigdy nawet jak się pali za ogonem!
- i z tego samego powodu nie wolno stąpać po ciemku nigdy bo że się wlezie w rozłożonego na całą szerokość przedpokoju psa/kota to macie jak w banku.
więc jeśli siusiu o 3 w nocy to tylko w blasku reflektorów jak na komendzie.
blichtr i splendor i kroczysz aleją gwiazd jak na oskarach tyle, że w piżamie i czerwonego dywanu brak ;)
- a przy okazji zawsze patrzymy na ewentualne obrażenia tego o co się potykamy, bo to coś to z reguły Dyzia :(
- nie żydzimy, jeden pies naraz 10 piłkami nie da rady się bawić więc dzielić się trzeba i nie narzekać że na pewno mu te małpy popsują,
- kiedy ktoś śpi nie przeszkadzamy nigdy, agonalna drzemka po pracy z psem liżącym po powiekach i kotem skaczącym po klatce piersiowej to nie to o co chodziło,
tak samo kiedy pies śpi pod stołem nie wołamy nagle że koń pod blokiem, bo na bank się zerwie i wyrżnie łbem w stół a to jest zwyczajnie wredne!
- jak dzielimy się jedzeniem smacznym to ze wszystkimi, kupiłaś schabik smakowy to dziel i rządź, byle równo i nie rób z powodu zaginięcia jednego kotleta awantury jakby Ci cała świnia zginęła ;)
- przytulamy i głaszczemy i pozwalamy przytulać i głaskać innych, nikomu nie ubędzie.
- nie rozpychamy się przy miskach ani na kanapie, kanapa i kuchnia się same nie poszerzą więc wszyscy się muszą jakoś zmieścić nawet jeśli nóżki dyndają a na miskę trzeba zaczekać,
- absolutny zakaz załączania mordoklejki kiedy ktoś czyta i szturchania w prawy łokieć kiedy ktoś ślęczy nad klawiaturą pisząc długiego posta, bo z reguły kończy się to zafaflunieniem całej książki zazwyczaj pożyczonej bądź skasowaniem całego tekstu, bo akurat ten jeden raz zapomniało się zapisać ;/
.
- jak się wyczesują to wszyscy, jak łykają paskudztwo odrobaczeniowe to wszyscy, jak zbierają opier... to wszyscy nawet ci niewinni, bo winnych nie dopilnowali i nie upilnowali etc.
I tak to właśnie wygląda mniej więcej :)
a poniżej sami zobaczycie jak co niektórzy bardzo się domowymi zasadami przejmują i jak bardzo im z ich powodu wszystko jedno ♥
xoxo ♥
and follow my blog ;*
świetne zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńhahaha :) mina wyraża wszystko. zasady to podstawa, szkoda tylko, że mi czasami trudno jest ich dotrzymać jak patrzę na błagające spojrzenie Niko gdy chce zrobić/dostać akurat to czego nie powinien... no, ale uznajmy, ze od "święta" każdemu się należy byle tylko nie zaczął tego wykorzystywać bo to jest wbrew pozorom mały cwaniak :D
OdpowiedzUsuńCo do Waszych zasad poruszania się po mieszkaniu to mamy podobne, mimo, że mamy tylko jednego psa (jak na razie) i świnkę morską, która jednak przez większość czasu stacjonuje w klatce to w nocy na małym metrażu nigdy nic nie wiadomo. Przecież pies musi sprawdzić czy nie chcesz go przypadkiem opuścić ukradkiem w środku nocy i leci za tobą.... mała przylepa ;)
uśmiałam się! :) u mnie z racji jednego, przeukochanego pieseła, zasad nie było, nie ma i być nie będzie, bo pieseł swoimi prawami się rządzi :) ale jak się kocha ponad wszystko, to nie przeszkadza, że pieseł żebrze przy każdym posiłku, że pierwszy musi wejść do domu i o północy pobawić się zachciało :D ale w przypadku niesfornej trójki takie zasady są już niezbędne, bo nie wiem jakby sytuacja wyglądała :D
OdpowiedzUsuńU nas w domu niby tylko jeden pies, ale że młody seter to dużo rudego szczęścia doprawionego wielką dawką pełnego entuzjazmu ADHD to również staramy się trzymać ściśle określonych zasad w życiu rodzinnym. :)
OdpowiedzUsuńMordeczka Pepe <3
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia ;)
Zasady, tak, tak... U nas zasady są, tylko nie każdy ich przestrzega :P Założenia były wielkie, że pies na przykład ma swoje piękne łoże, dziś pies rozpycha się na naszym, albo że pies ma swoje żarcie, dziś każdą kanapka muszę się podzielić.. Więc tak, mamy zasady - do złamania :P
OdpowiedzUsuńNie zmienia to jednak faktu, że wcale nam to jakoś nie przeszkadza ;)
Haha, to się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńJaka radocha!:))
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny post, a zdjęcia prześmieszne :D
OdpowiedzUsuńPOZDROWIENIA !