czwartek, 31 października 2013

PEPEGRAM-The Second One ♥♥♥

hej :)

Palec mnie świerzbi, co dowodzi, że jakiś post tu nadchodzi :)

Dzisiaj będzie stricte zdjęciowo, z rąsi, z życia, z sytuacji, słit focie i jak zwał tak zwał :)

Czyli nasz Pepowy Instagram :)

Mówiliście że ok, że się podoba, że chcecie więcej, że jak najbardziej, więc "mówisz masz" ♥

A że mamy teraz dość gorący i gardłowy okres w pracy i choć rewolucje są mega pozytywne to jest też i ciśnienie i chęci udźwignięcia etc. Jutro z kolei jest tylko Ich dzień, bo będą odwiedzać rodziców i dziadków na cmentarzach, zadumani i smutni i zapłakani i w biegu i beze mnie, to w weekend mam nadzieję zapomnimy o pracy i smutkach i skoncentrujemy się na having fun i będą spacery, będzie zabawa, będą zdjęcia i ... będziemy pościć uczciwie ;)))

A tymczasem...ready steady go  ;)
Dzisiaj będzie z napisami ;)



Tak nam mijają dni, kiedy wychodzą do pracy, ścielenie łóżka musimy jeszcze dopracować ;)




Dyzia tak ma :) ma wywalone ;)




Mój Pan- Facet z Jajami ;)




Dyzia- Lemur zwany Rollo :)



Biała - Wielki Brat patrzy ;)




Biała - nie boi się niczego, nigdy ;)




Szefowa jest tylko jedna ;)




Varsovie, kawałek obok :)





Ona łowi ;)




Moja małpa i Pani małpa :)




Oj tam, oj tam, zdarza się najlepszym ;)



Karo z wizytą wpadł, na kanapę konkretnie od razu wpadł :)




Różne są zboczenia, ja kocham moją tuję, po prostu ;)



Biała - do góry kołami, po prostu ;)



Się łowi :)




Nasz dyndaś z samochodu, nasz Mardi Gras wyblakły z tyłu ;)




Wieeeelki kotlet to był :)




Się padło gdzieś ;)




Oj jak mi przykro, że Ty leżysz pod spodem i że Ci ciężko ;) Tak mi z tego powodu przykro, że aż wszystko jedno ;)




Pani Panu kanapkę sieknęła, nigdy się z Nią nie rozwiedzie ;)





Do góry kołami, poziom MASTER ;)



xoxo :*
and follow my blog ♥♥♥


niedziela, 27 października 2013

See You Next Year ;)

Hej :*

A nie mówiłem, że po tak późno rozpoczętym lecie i Wielkanocy w śniegu, lato powinno trwać do grudnia, conajmniej :)

I co? I dzieje się :)

27 październik i high life♥ 

Słońce świeci? Świeci :) 
Ciepło jest? Jest :)
Krótkie rękawki są? Są :)
Wszyscy zadowolenie? Obecni :)

Ale nie czarujmy się, wszystko co dobre kiedyś się kończy, a przynajmniej zmienia na chwilę, więc dzisiaj zamknęliśmy sezon wodny, sezon wędkarski, sezon łódkowy :(

I ciepło, nie ciepło, ale co by nie mówić w wodzie w październiku już trochę ciągnie po rajstopach ;)))
























Pa lato :(

Widzimy się w przyszłym roku :)

xoxo♥♥♥
and follow my blog :*







wtorek, 22 października 2013

PURE LOVE IS THE BEST PRESENT EVER ♥♥♥


Hej ♥

Sponsorem dzisiejszego odcinka jest "najbardziej na świecie" :)))

Dokładnie cztery lata temu 22 października 2009 roku przyjechałem do naszego domu, przywieziony przez Pana i wniesiony przez Panią  na rękach. 

Nie wiedziałem co mnie czeka, co to za ludzie, jacy dla mnie będą, jaki dom mi stworzą. 

Oni nie wiedzieli co ze mnie wyrośnie, jak wiele pracy, wysiłku, poświęceń i innych nakładów będzie nas to kosztowało, czy będzie ciężko czy bardzo ciężko. 

Summa summarum wszyscy w lekkim, pozornie kontrolowanym stresie ;)

Byłem prezentem dla Pani na urodziny, i choć musicie pamiętać że nieprzemyślana decyzja o prezencie w postaci psa czy jakiegokolwiek żywego stworzenia, to najgłupsza decyzja ever to tutaj na osłodę możecie przeczytać jak wyglądały kulisy mojego prezentowego przybycia :):


Dzisiaj po tych czterech latach jedyne co mogę powiedzieć, to że to były najlepsze cztery lata mojego życia, i choć nie mam porównania, bo całe moje życie to właśnie te cztery lata z Nimi, to gdybym mógł je sobie teraz od nowa wymarzyć to właśnie tak by wyglądały i czekam na kolejne ♥

A jutro są Pani urodziny, znowu trzydzieste ;;;)
I tak jak cztery lata temu to ja miałem być prezentem dla niej, tak teraz widzę, że oboje byliśmy prezentami dla siebie nawzajem :)

Bo moja Pani jest najlepsza na świecie :)
Nie jestem co prawda obiektywny, wcale i w ogóle, 
ale nie muszę ;)

I wiem, że nawet jak mi mówi, że dostanie przeze mnie kurwicy z nerwicą i że mnie chyba udusi i że ma mnie dość i po kokardę i że  ręce jej opadają, to i tak wiem, że kocha mnie najbardziej na świecie :)

I wiem, że jak pomyśli że nasz wspólny czas kiedyś dobiegnie końca, bo teoretycznie psy są zakontraktowane na krócej niż ludzie, to płacze i sen jej się spędza z powiek, bo kocha mnie najbardziej na świecie :)

I wiem, że zanim cokolwiek zrobi, cokolwiek zaplanuje, cokolwiek kupi czy cokolwiek powie to się zastanowi pięć razy gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla mnie, bo kocha mnie najbardziej na świecie:)

Bo jestem najlepszym psem na świecie, też nie jest obiektywna, wcale i w ogóle, 
ale przecież nie musi:)

Taka sytuacja :)))

A nad tym wszytskim czuwa i sprawuje kontrolę Pan, żebyśmy się nie pozabijali i nie pozakochali najbardziej na świecie :)








































xoxo ♥♥♥
and follow my blog :*









niedziela, 20 października 2013

AUTUMN LEAVES ;)

hej ♥

ludzie ozdrowieli o tyle o ile, poubierali się jak na Alaskę, czekałem tylko czy narty i rękawiczki wezmą, a za oknem 17 stopni, sic! ;) i udało nam się w końcu złapać trochę jesieni, bo już myślałem że nas zima zastanie jak tak będą chorować jedno przez drugie :)

na szczęście poszliśmy w takie miejsce gdzie nas mało znają, więc wszystkim psom mówiłem, że to znajomi z Afryki przyjechali i dla nich 17 stopni to jak -10 ;)
reakcje widać na zdjęciu ;) 
nikt nie uwierzył, nikt, ale co się dziwić jak bladziutcy tacy że aż wstyd :)

a w dodatku po tym chorobowym, słabiutkie to wszystko takie, kondycji żadnej, przyspieszenie równe zeru, mój dziadek w ostatnich dniach miał więcej sił niż te moje zdechlaki, no spacer anemików w sanatorium to pęd i żywioł przy nich :)

i weź rozruszaj takie gejzery energii, level hard, bardzo hard, ale challenge accepted ;) 
rumieńców trochę nabrali pod koniec i jakoś dali radę ;) 

a ja naniosłem do domu błota, piachu i jesiennych liści więc wszystko wraca do normy :)

a przy okazji w całym domu śmierdzi mułem, bo się trochę skąpałem,
 no niespecjalnie przecież oczywiście, że niespecjalnie ;),
 ale jedna kaczka mnie wołała a brzeg taki stromy ;)))


niedzielnie tak ze śmierdzącymi nogami:D




























































xoxo ♥♥♥
and follow my blog :*